urządzenia stacji monitoringu

5.03.2019r.

Byłego ministra środowiska prof. Andrzeja Kraszewskiego ten widok zachwycił. Sugerował nam pozostawienie tego zjawiska, przy okazji obiecując postawienie obok nowej stacji zakupionej przez miasto. Czyli obok stacji do oglądania, miałaby stanąć stacja pomiarowa. Jesteśmy za zielenią, ale bez przesady...

Zielony pancerz

Pomysłowy sposób na fałszowanie pomiarów

zazieleniona stacja monitoringu

Ten opancerzony zielenią obiekt, to stacja automatycznego pomiaru zanieczyszczeń powietrza z komunikacji.

Kabaretowo

Dzięki tej gęstej zieleni, przynajmniej w okresie wegetacyjnym, zamontowane przyrządy nie są nadmiernie obciążone. Dbają o to rośliny, które posiadają zdolność wychwytywania znacznych ilości zanieczyszczeń gazowo – pyłowych emitowanych przez rury wydechowe.

Dziwne, że właściciel stacji, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska wpadł na taki pomysł redukcji zanieczyszczeń dopiero około 2014 roku

Zastanawia też, dlaczego posadzono winobluszcz, który w rankingu skuteczności usuwania substancji toksycznych ma wysoką pozycję, ale na zimę jednak traci listki. Nie lepszy byłby bluszcz, który listków nie traci a jest tak samo skuteczny w oczyszczaniu i to przez cały rok?

Trudno nam uwierzyć, że WIOŚ w ten sposób chciał podbudować teoriię o tym, że nadmierne zanieczyszczenia w Warszawie rejestrowane są w okresie grzewczym z dymiących okolicznych domowych kominów (patrz: „Smog trujący wrócił. Kto na tym zarobi”).

Może nie chciał, ale tak wyszło...

Możemy sobie ironizować z tej sytuacji do końca. Ubolewać, że tak późno obsadzono winobluszczem stację, która w tym miejscu istnieje od 2003 roku. I taka „goła”, bezwstydnie przez tyle lat wskazywała wysokie stężenia choćby pyłów zawieszonych. A wystarczyło tylko ją ubrać w letnią zieleń by stężenia tych pyłów znacznie zmalały.

O czym natychmiast poinformowano społeczeństwo: jakość powietrza w Warszawie poprawiła się!

I wystarczyło do tego tylko 8 sadzonek winobluszczu.

A tak na poważnie...

Przyjrzyjmy się, co zanotowane zostało na stacji w okresie wegetacyjnym, a raczej, jakiej ilości zanieczyszczeń udało się przedrzeć przez ten zielony pancerz do czerpni powietrza w maju 2018 roku.

wykres stężeń PM<sub>10</sub> i PM<sub>2,5</sub> w maju 2018r

Wykres nie wskazał ani jednego dnia z przekroczeniem dopuszczalnego dobowego stężenia PM10 (50µg/m3). Można by się z tego cieszyć, gdyby nie jedno ale.

Ile pyłu PM2,5 w pyle PM10

Wykres pokazuje, że średnio w całości PM10 było około 37% PM2,5 (minimalnie ok. 23%, maksymalnie ok. 55,5%). To wskazuje, ze Warszawa jest miastem ludzi ubogich. Miastem na początkowej drodze rozwoju. Bo kiedyś ktoś to przebadał i wyszło mu, że zależnie od proporcji między PM10 i PM2,5 można usystematyzować stopień rozwoju miast: Poniżej 50% miasta na ścieżce rozwojowej, powyżej 50% do 80% miasta rozwinięte, bogate.

A co się stanie, gdy z naszej stacji opadną liście?

wykres stężeń PM10 i PM2,5 w lutym 2018r

Goła stacja wykazała wiele dni, w których przekroczone są dopuszczalne dobowe stężenia PM10 (50µg/m3 - czerwona pozioma).

A ile pyłu PM2,5 w pyle PM10?

Tyle, ile w najbogatszych miastach europejskich, powyżej 80%. Ale to „bogactwo” nie powinno nikogo cieszyć.

Wniosek jest tylko jeden: Tylko brzydka „goła” stacja pozwala w sposób prawidłowy ustalić rzeczywiste stężenia zanieczyszczeń komunikacyjnych. Gwarantuje, że wyliczenia średniodobowe i średnioroczne stężeń zanieczyszczeń bez zastrzeżeń będzie można skonfrontować z dopuszczalnymi normami. Nie można zapominać, że badania jakości powietrza mają na celu ocenę stopnia narażenia zanieczyszczeń na zdrowie ludzi.

stacja monitoringu w okresie po wegetacyjnym

Można zazieleniać?

W zeszłym roku przed debatą w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska w sprawie nowych stacji monitoringu powietrza, przysłano nam opracowanie z zasadami prawidłowej ich lokalizacji: "co jest jednym z fundamentalnych warunków uzyskania poprawnych i reprezentatywnych wyników pomiarów stanowiących m. in. podstawę do ocen jakości powietrza".

Autorami opracowania są pracownicy Instytutu Ochrony Środowiska - Państwowego Instytutu Badawczego, a zleceniodawca to Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, jednostka odpowiedziałna za krajowy monitoring powietrza.

Ci znawcy tematu, pośród różnych warunków, które muszą być spełnione dla stanowiska pomiarów zanieczyszczeń komunikacyjnych umieścili też te o zazielenianiu: "Między czerpnią a krawędzią ulicy nie może być żadnych przeszkód, w szczególności nie mogą rosnąć drzewa ani krzewy".

To nie wszystko, kazali też spojrzeć w przyszłość: "Należy wziąć pod uwagę spodziewane, w perspektywie kilkunastu lat, przyrosty wysokości i objętości drzew i krzewów oraz możliwości (lub ich brak) regulacji wielkości koron drzew i krzewów lub możliwości wycięcia roślin zaburzających przepływ powietrza w rejonie czerpni".

wędrówka pyłów do czerpni

Jednym z autorów powyższych zasad jest były pracownik Instytutu Ochrony Środowiska pan Dominik Kobuz.

Ale już jako ekspert WIOŚ, podczas debaty na temat nowych miejsc pomiarowych, obrazowo nakreslił nam drogę wędrówki pyłu do czerpni powietrza. (czerwone strzały)

Obecnie pan Kobuz awansował na stanowisko dowódcze całego monitoringu powietrza w Polsce w Głównym Inspektoracie Ochrony Środowiska.

Dopóki więc zabójcze toksyny nie zniszczą winobluszczu, każdy samodzielnie będzie musiał ocenić stopień narażenia swojego zdrowia w tumanie zanieczyszczeń komunikacyjnych.

W Warszawie przy ul. Marszałkowskiej (róg Wilczej) działała jeszcze jedna stacja komunikacyjna. Z porównania rejestrowanych stężeń zanieczyszczeń komunikacyjnych na obu stacjach wynikało, że na Marszałkowskiej były one wyższe. Sensowniej układały się też na tej stacji proporcje PM10 do PM2,5.

Wyłączono ją jednak w tym roku przed okresem wegetacyjnym winobluszczu na stacji w Al. Niepodległości. Oficjalnie o tym poinformowano mieszkańców, ale...

Przeczytaj jeszcze

05.03.2019r - Zdradziecka stacja czytaj więcej...


Wracając do prof. Kraszewskiego - panie profesorze cierpliwie czekamy na tę obiecaną nową stację obok tej "ubranej".

Nie tylko my jesteśmy ciekawi, czy w Warszawie rzeczywiście spadło steżenie zanieczyszczeń komunikacyjnych, czy raczej spadek zawdzięczamy cudowi nad stacją.

Krystyna Kowalska

Tagi: stacja monitoringu, zanieczyszczenie powietrza, bluszcz, winobluszcz, PM10, PM2,5, pyły zawieszone, zanieczyszczenia komunikacyjne, zanieczyszczenia samochodowe


www.ekoswiatowid.pl


wszelkie prawa zastrzeżone